„Integracja”

System integracji jest już powszechny. Ma szczytne i świetne założenia. Z realizacją bywa różnie. Wiadomo.

Wiadomo także, że ilość dzieci z diagnozą autyzmu lub Zespołu Aspergera rośnie i w zasadzie prawie każda szkoła ma wśród uczniów takie dziecko lub dzieci. W przedszkolach, tych niespecjalistycznych również coraz częściej dzieci ze spektrum całościowych zaburzeń rozwoju znajdują miejsce. Zresztą, to właśnie tam często zostaje po raz pierwszy rozpoznany problem. 

Co warto wiedzieć kształtując prawdziwie integracyjne środowisko? Oto kilka uwag, zarówno dla rodziców (którzy mogą się domagać pewnych rozwiązań), jak i dla nauczycieli. 

  • Każde dziecko autystyczne lub z Zespołem Aspergera jest inne. Ma zbiór innych, wyjątkowych cech. Dlatego tak trudno myśleć o uniwersalnej metodzie pracy. Potrzebna jest kadra, która wie, rozumie i czuje, o co w tych zaburzeniach chodzi. I przez swoje otwarte i elastyczne podejście pomoże dziecku odnaleźć się w danej grupie (sztywne trzymanie się reguł w sytuacji ogromnego pobudzenia dziecka nie pomoże. A szukanie właściwego dla niego ukojenia- już tak)
  • Mikro udogodnienia maja maksi moc. Czasem wystarczy mały zabieg organizacyjno- techniczny, alby rozwiązać kryzys w funkcjonowaniu grupy. A chodzi o sprawy typu- mały pokój, do którego można uciec, aby się „odbodźcować”, szafka w sali, do której można wejść, przedmiot, którego trzymanie koi lęk. Czasem dziecko podpowie, a czasem trzema szukać razem z nim.
  • Współpraca między kadrą a rodzicami. Nie ma tu tych, co wiedzą lepiej lub gorzej. Jedni znają dziecko z relacji domowych, drudzy z ustrukturalizowanych. Trudne zachowania dziecka nie są niczyją winą. Ale im bardziej udaje się współpracować, dzielić się pomysłami i rozwiązaniami, tym lepiej. Po prostu.
  • Szkolenia dla uczniów. O tym zapomina się najczęściej. A to inne dzieci najczęściej stykają się z dzieckiem z problemem. I mogą zupełnie nie wiedzieć, jak się zachowywać w sytuacjach, gdy są świadkami „dziwacznych”, nietypowych, czasem agresywnych zachowań. A im więcej lęku w dzieciach, tym mniejsza szansa na integrację, a większa na eskalację agresji. Trzeba zatem myśleć o warsztatach, szkoleniach, ćwiczeniach, filmach, rozmowach o tym, że świat składa się z różnych ludzi i nie chodzi o ocenianie, a o rozumienie. Dzieci, nawet te przedszkolne bardzo chętnie przyjmą takie wsparcie.
  • Szkolenia dla rodziców. Przykład idzie z góry. A dzieci, zwłaszcza te młodsze najlepiej się uczą przez modelowanie. Zatem postawa dorosłych- otwarta, pewna zrozumienia, troski, zainteresowania będzie najlepszym wzorcem dla dzieci. Ale lęk przed nieznanym, innym, obcym, dziwnym towarzyszy także dorosłym i nim należy się zająć.
  • Szkolenia dla kadry. Nieustanne. Wspierane przez szkołę i rodziców. Jeśli wszyscy będą grać do jednej bramki, to pomysły i rozwiązania będą się pojawiać. Ktoś podpowie o pokazie filmu na temat Zespołu Aspergera połączonego z wykładem, ktoś zna nastolatka z Zespołem Aspergera, który chciałby opowiedzieć, jak to naprawdę jest, ktoś inny zainicjuje wyjście do teatru na sztukę „Dziwny przypadek psa nocną porą” itd.

Te przykłady i podpowiedzi nie są tylko teorią. One pochodzą z konkretnych szkół i przedszkoli. Także tych państwowych. Każdą społeczność tworzą ludzie. A ich chęci i zaangażowanie, czasem nawet wbrew systemowi- przenoszą góry.

Autorka: Natalia Gutowska, psycholog, Gabinet Rodzice i Dzieci